Kościół nauczał, że los duszy człowieka zostaje określony nie tylko przez jego zachowanie w trakcie trwania życia, ale także przez sposób jego ŚMIERCI. Średniowieczni chrześcijanie mieli nadzieję na „dobrą śmierć”: najlepiej w domu, w łóżku, w otoczeniu przyjaciół i rodziny, oraz w obecności kapłana, który udzielał ostatniego namaszczenia, ostatecznego przebaczenia grzechów. Nagła śmierć – „zła śmierć” – to coś, czego ówcześni bardzo się obawiali, ponieważ umieranie bez przygotowania, bez wyznania grzechu i otrzymania ostatniego namaszczenia, zwiększało prawdopodobieństwo długiego pobytu w czyśćcu lub co gorsza – oznaczało piekło.
DOKĄD TRAFIAŁA DUSZA?
PIEKŁO było przeznaczone dla winnych grzechów śmiertelnych, podczas gdy życie wieczne w RAJU było nagrodą za dobro. Idea CZYŚĆCA jako miejsca, w którym dusze umiarkowanie złych grzeszników udałyby się na okres oczyszczenia przed wejściem do nieba, została przyjęta jako doktryna Kościoła katolickiego dość późno – dopiero w 1200 r. Żyjący byli zachęcani do ofiarowania modlitw za zmarłych, aby zmniejszyć ich czas w czyśćcu.
Modlitwy działały też w drugą stronę. Przykład? Po śmierci Lucy de Vere (1225 r.), pierwszej przełożonej benedyktyńskiego klasztoru w Hedingam w Essex, jej następczyni posłała w Anglię zwój (19 stóp długości) z wyobrażeniami de Vere wstępującej do nieba. Przemierzał on klasztory i religijne domu w całej Anglii Wschodniej i Południowej, a każdy, kto go dostał, dopisywał inskrypcje z prośbą o wstawiennictwo (ikon. w galerii).
Co potem? Ludzie w średniowieczu wierzyli w to, że podczas SĄDU OSTATECZNEGO aniołowie zbudzą umarłych z grobów, aby zostali osądzeni przez Boga. W tym momencie czyściec zostanie zamknięty na zawsze, a dusze zostaną przeniesione stamtąd do nieba lub piekła na wieczność. Sąd Ostateczny był często przedstawiany w rękopisach, z Bogiem siedzącym na tęczy, i umarłymi wychodzącymi z grobów na sąd.
Autor: Anna Rosin Za: British Library
Commentaires