top of page
Michał Madeja

Średniowieczne kosmetyki


Średniowiecze nie takie brudne, jakby się wydawało. Co prawda po upadku antyku nastąpił w tej dziedzinie regres, ale otwarcie na inne kultury podczas wypraw krzyżowych przywrócił Europejczykom ochotę na kąpiele.


Podstawą codziennej higieny było umycie się. Odkryto już choćby, że ciepła woda jest lepsza. Ciało obmywano gąbką lub lnianą ścierką.

Używano też mydła. Już w XII wieku w Bristolu istniała wytwórnia tego środka czystości. Samo mydło wytwarzano głównie z tłuszczu wołowego, ale zamożniejsi woleli używać tzw. mydła francuskiego z oliwy z oliwek.


Dodatkowo zalecane było zażywanie gorących kąpieli z dodatkiem rożnych ziół. Było to coś na kształt domowej sauny, bo do cebra dołączona była konstrukcja z materiału w kształcie namiotu. Wchodzono do środka i odmaczano ciało w gorącej wodzie z wonnymi dodatkami.


Kto nie mógł sobie pozwolić na takie wygody w domu, mógł w miastach wybrać się do łaźni publicznych. A nie było ich mało, bo już np. w połowie XIV wieku w Paryżu naliczono ich aż 32.


Jako że jadano rękoma, ich mycie było obowiązkowe przed posiłkami, a na wytworniejszych ucztach były nawet specjalne osoby do obsługi gości podający misę, aquamanilę (rodzaj specjalnego, zdobionego dzbanka) oraz ręcznik.


Poza higieną ciała szczególną uwagę przywiązywano do twarzy. Tak jak reszta chowana była pod strojem, to właśnie twarz była wizytówką. Ideałem piękna było gładkie i jasne lico.


KOSMETYKI


Dla uzyskania gładkiej cery zalecano stosowanie różnych substancji. Najprostszą był peeling ze zmielonych otrębów owsianych. Dla uzyskania gładkiej cery stosowano krem składający się z wosku pszczelego, oleju różanego i oleju migdałowego.


Wybielanie skory, choć modne, nie należało do najbezpieczniejszych. Jednym z głównych składników używanych do tego mikstur był tlenek ołowiu. Dziś wiemy o jego trujących właściwościach, ale w średniowieczu i aż do epoki rokoko był podstawowym barwnikiem w kosmetyce. Bezpieczniejszą wydaje się mikstura składająca się z wymoczonych w mocnym occie gęsich jaj (aż skorupka stanie się miękka). Jaja następnie wyjmowano, a do octu dodawano białą musztardę i imbir. Całość suszono i mielono na proszek, po czym nakładano go na twarz.


Do usuwania pryszczy i zaskórników używano sproszkowanego preparatu z mieszaniny szczawiu, kadzidła, rdestu i płytki szkieletowej z mątwy.


Kiedy już buzia była rozjaśniona, na policzki nakładano róż dla podkreślenia koloru.


Najpopularniejszym rozwiązaniem było nałożenie roztartej ochry, tej samej, z której robiono czerwone barwniki do farb.


Żeby podkreślić usta i nadać im żywszy kolor, używano substancji o działaniu podrażniającym. Od pocierania warg korzeniem orzecha lub leszczyny, po smarowanie mieszaniną miodu, soku z ogórka, wody różanej i przestępu (roślina trująca z rodzaju dyniowatych, której jednym z objawów jest podrażnienie skóry).


Do włosów też stosowano różne preparaty mające poprawić ich kondycję. Najprostszym zabiegiem było nasmarowanie ich oliwą przed wyczesaniem.


Jako że przetłuszczone włosy nie pachną najlepiej, dla poprawy tego stanu zalecano użycia zasypki ze sproszkowanych suszonych płatków róż, goździków, gałki muszkatołowej i galangalu. Wkładano też same goździki w ułożoną fryzurę lub, jeśli pora roku pozwalała, wito wianki z pachnących kwiatów.


Zbędne owłosienie najczęściej golono za pomocą bardzo ostrego noża/brzytwy lub depilowano woskiem. Stosowano też hardocorowe receptury opisane w tekstach Trotuli di Ruggiero, jak np. mieszaniny mrówczych jaj, arsenianu siarki, bluszczu i octu, lub mieszaniny ziół, wapna palonego i rtęci.


W miejscach delikatniejszych zbędne owłosienie usuwano za pomocą pęset, które to z czasem dla wygody zaczęto łączyć w zestawy kosmetyczne razem z miniaturową łyżeczką do usuwania woskowiny z uszu i szpikulcem/wykałaczką.


Ciekawostką jest też receptura na swego rodzaju antyperspirant. Polega na wygotowaniu w białym winie liści jagód (borówki).


Istotnym aspektem codziennej higieny było też dbanie o jamę ustną. W średniowieczu opieka dentystyczna ograniczała się praktycznie do wyrwania już zepsutego zęba, a infekcje jamy ustnej były czymś nagminnym. Dlatego warto było choć starać się temu zapobiegać. Nie można było skorzystać ze szczoteczki ani pasty, bo ich nie było, natomiast używano wykałaczek do wybierania większych kawałków jedzenia. Zalecano też płukanie ust dobrej jakości winem (zawarte w nim garbniki mają działanie antybakteryjne).


Innym sposobem mycia zębów było stosowanie proszku z mieszaniny węgla drzewnego i ścierniwa, najczęściej soli, ale dodawano też utartych łupin orzecha włoskiego. Na południu Europy z kolei dodawano sproszkowany pumeks lub biały marmur. Proszek nanoszono palcem lub wilgotną szmatką, pocierano i wypłukiwano.


INNE PRZEPISY NA KOSMETYKI


WODA RÓŻANA

Wziąć kilka garści płatków dziko rosnącej róży, zalać zimna wodą i zagotować. Gotować ok. 15 minut pod przykryciem, aż płatki stracą kolor. Wystudzić i przecedzić do nieprzezroczystego naczynia.

Ma działanie antybakteryjne, odświeżające, łagodzące.


PEELING OWSIANY

Otręby lub zmielone płatki owsiane ze sklepu spożywczego.


BIELIDŁO DO SKÓRY

Można zmieszać wosk z białym barwnikiem spożywczym zamiast trującego tlenku ołowiu. Rozetrzeć z wodą różaną przed nałożeniem.


RÓŻ OCHROWY

Pigment ochrowy można kupić w sklepach dla plastyków, tylko sprawdzić należy, czy to w 100% naturalna glinka, bez domieszek.


PACHNIDŁO DO WŁOSÓW

Jeśli nie decydujemy się na opisaną mieszankę przypraw, to i same goździki znajdziemy w pierwszym lepszym sklepie spożywczym.


The Trotula: A Medieval Compendium of Women's Medicine Monica H. Green University of Pennsylvania

171 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page