Granica między medycyną a kosmetologią była dosyć płynna. Weźmy chociażby łysienie albo trądzik. Zarówno leczeniem tych schorzeń, jak i poprawianiem mankamentów często zajmowali się medycy, np. słynny arabski uczony Awicenna (X-XI w.), którego recepty w Europie stosowano aż do XVII w. Nie miał on nic przeciwko farbowaniu siwych włosów u możnych panów. Co ważne, malowidła stosowały nie tylko kobiety. W wyższych warstwach społecznych to mężczyźni byli motorem napędzającym kosmetologiczny biznes. Nakładali make-up po to, by wyglądać młodziej i jurniej. Płacili nawet za mycie włosów – była to wtedy usługa kosmetyczna, nie higieniczna. Próżność prowadziła czasem do śmierci. Znany jest przypadek sabaudzkiego hrabiego Amadeusza Czerwonego, który w 1391 r. dał się namówić na maść do zagęszczania włosów. Kuracja przeciw łysieniu doprowadziła go jednak do śmierci w wieku 31 lat, a o otrucie oskarżono medyka. Kuszenie kobiet bujną fryzurą to niejeden powód stosowania kosmetyków. Makijaż nakładali też żebracy, żeby sprawiać wrażenie nędzniejszych niż w rzeczywistości. Co ciekawe, niektórzy na skórze malowali klejem nawet grudki przypominające objawy trądu. Zabieg ułatwiał im zdobycie licencji na żebranie w danym regionie, a żadna inna choroba nie dawała takiej gwarancji zarobku jak trąd.
Za: medievalists.net Ikon. Grande Bible historiale complétée. Auteur: Maître du livre d’heures de Johannette Ravenelle. Enlumineur Date d'édition: 1395-1401
Comments