Chłop chłopu równy nigdy nie był, a rozwarstwienie społeczne znane było na wsi, zanim ktokolwiek po raz pierwszy użył tego sformułowania. Na zachodzie wolny gospodarz na swojej ziemi nie tylko był w stanie wyżywić rodzinę i sprzedać pszenicę do miasta, ale też wyprawić córce wesele na całą wieś. Chłop na pańszczyźnie lub parobek mógł co najwyżej wyprawić dzieci w duchowe wartości i posłać je do miasta w poszukiwaniu lepszego życia. Jeśli oczywiście dostał na to pozwolenie.
Przeciętnej zamożności chłop na zachodzie po epoce czarnej śmierci miał jednak gdzie mieszkać, co jeść i w czym chodzić. Starczało mu też zbiorów na handel w pobliskim mieście. Żył z rodziną w jedno- lub dwuizbowej drewnianej chacie pokrytej strzechą, z paleniskiem pośrodku (podczas gdy u państwa w modę wchodziły już kominki). Podłogi były w formie klepiska, na których rozkładano plecione z sitowia maty. Pod nie wsypywano zioła, by chronić dom przed robactwem.
Ponadto chłop do dyspozycji miał stół i stołki, a odzież, lniane ręczniki czy wełniane pledy trzymał w dużej skrzyni. Gotował w mosiężnych garnkach, a i ceramiczne naczynia nie były dla niego obce. Do pracy w polu używał żelaznych narzędzi. I na wesele chodził w butach.
Za: Francis Gies, "Życie w średniowiecznym zamku"
Comments