Jak wyglądało życie trędowatego w średniowieczu?
Czym jest trąd?
To jedna z najstarszych znanych ludzkości chorób, wymieniana nie tylko w Biblii, ale też w zapiskach starożytnych Egipcjan i Sumerów. Jest to zakażenie bakteryjne szczepem Mycobacterium leprae. Okres inkubacji bezobjawowej wynosi od 5 do nawet 20 lat.
Zależnie od ilości prątków choroba przebiega dwuobjawowo. Początkowo na skórze pojawiają się odbarwienia i następuje neuralia, czyli martwica nerwów powierzchniowych powodująca zaburzenia czucia. W miarę namnażania się bakterii atakują one stawy i kości, wywołując deformacje. W ostatniej fazie na skórze pojawiają się gródki oraz nacieki. Bakterie atakują błony śluzowe, prowadząc do ich głębokiego złuszczania, i przechodzą do głębszych tanek. W tym stadium choroba jest silnie zakaźna nie tylko poprzez kontakt ze skórą chorego, ale też drogą kropelkową.
Skąd wziął się trąd?
Trąd podobnie jak dżuma pochodzi z terenów Azji. Wraz z rozwojem handlu dotarł przez Bliski Wschód do basenu Morza Śródziemnego. W głąb kontynentu "doszedł" dość późno, bo pierwsze wzmianki o trądzie w Anglii to dopiero IV wiek. Rozkwit choroby nastąpił w okresie wypraw krzyżowych, kiedy rycerze wracający z Ziemi Świętej przywozili bezwiednie zainkubowane zarazki.
Jak żyło się trędowatemu w średniowiecznych realiach?
Wbrew pozorom nie tak źle, jakby się to mogło wydawać. Oczywiście jak wszystko w życiu, tak i traktowanie chorego zależało od stanu urodzenia. Niemniej jednak przez to, że trąd opisany jest w Biblii, przypisywano mu pewną symbolikę. Uważano, że chory poprzez cierpienie, którego doznaje na ziemi, omija czyściec i po śmierci trafia od razu przed oblicze Boga. Dzięki temu chorzy byli traktowani troszkę lepiej.
W okresie rozkwitu choroby na terenach Europy zaczęły pojawiać się szpitale i domy opieki, tzw. leprasaria. Dziś nazwalibyśmy je specjalistycznymi, bo nie tylko zajmowano się tam trędowatymi, ale też chorymi na inne infekcje dermatologiczne. W Anglii pierwszym takim szpitalem była kaplica św. Marii Magdaleny w Winchester. Do XIV w. było funkcjonowało o.k 320 takich placówek.
Jak z izolacją trędowatych?
Ówcześni ludzie nie wiedzieli nic o bakteriach, ale obserwowali, że bliski kontakt z chorym może powodować zakażenie, więc trędowaci byli stygmatyzowani w społeczeństwie. Nawet jeśli byli pod opieką jednego z leprasariów, utrzymywać musieli się sami. Wolno im było oficjalnie żebrać lub „handlować” odmawianiem modlitw za innych. Mogli też spotykać się z rodzinami.
Wchodząc w skupiska zdrowych, musieli jednak sygnalizować swoją przypadłość, zwłaszcza kiedy nie była jeszcze widoczna na pierwszy rzut oka. Stąd nieodzownym atrybutem trędowatego była drewniana kołatka lub dzwonek.
Prawdziwa segregacja nastąpiła pod koniec XII wieku. Edyktem papieskim z 1179 r. zakazano trędowatym życia z resztą społeczeństwa. Leprasaria budowano z dala od miast i chorzy byli tam poddani całkowitej kwarantannie. Musieli też mieć własnych księży, kościoły lub kaplice i własne cmentarze. To wykluczenie przyczyniło się do opanowania choroby, która osłabła w Europie z końcem XIV wieku.
Jak leczono trąd?
Nawet dziś wymaga on terapii wieloantybiotykowej. W czasach starożytnych Greków i Rzymian poddawano kąpieli we krwi zwierząt lub nacieraniu jadem węży. W średniowieczu stawiano na mniej drastyczne środki. Przede wszystkim na kwarantannę i higienę. W leprasariach ubrania i pościel chorych prano nawet dwa razy w tygodniu, dodatkowo wietrzono pomieszczenia, a chorym będącym na siłach zalecano prace na świeżym powietrzu przy pielęgnacji przyszpitalnych ogrodów.
Ikon. Pontifical (c.1400), f.127 - BL Lansdowne MS 451
Comments