Jak to było z tymi przesłuchaniami w średniowieczu?
W sumie tak jak teraz: „Masz prawo do adwokata”, o ile kat może być uważany za adwokata. „Masz prawo zachować milczenie”, o ile ci się to uda 😈
WYGLĄD KATA
We współczesnych mediach jest on zazwyczaj przedstawiany jako mroczna postać w czarnym kapturze. W rzeczywistości jednak było inaczej. Nasz bohater szedł do pracy w codziennym ubraniu, jak każdy z nas.
Ciekawostka: w piekarni, chleb przeznaczony dla kata, był odwracany do góry nogami.
FACH W RĘKU
Przesłuchanie miało na celu przyznanie się delikwenta do winy lub nakłonienie go do ujawnienia wspólników. Nie będę więc wspominał o tych metodach, które były przeznaczone do tego, aby w sposób „bezpośredni” spowodować śmierć. Fach katowski miał na celu także to, by jak najdłużej pozostawić potencjalnego winowajcę przy życiu. Dlatego kaci zajmowali się też chirurgią czy nastawianiem stawów.
KAŻDA PRACA MA OGRANICZENIA
Tortury były jednak w średniowieczu dość ograniczoną metodą śledczą, gdyż szybko prokuratorzy i naczelnicy zdali sobie sprawę, że wyznania pod „presją” nie doprowadzają do właściwego tropu, czy skazania prawdziwych sprawców.
W większości krajów Europy reguły dotyczące torturowania były ściśle określone, np. nie można było torturować kobiet w ciąży, czy szlachty za mniejsze przewinienia. Osoby z nieskazitelną reputacją nie były poddawane torturom, o ile nie było przynajmniej pięciu świadków i niepodważalnych dowodów przestępstwa. W niektórych krajach ograniczano czas trwania tortur, np. 3 razy po 1 godzinie. Jeśli nie uzyskano efektów oskarżony był wolny.
Za fałszywe oskarżanie także można było trafić na tortury.
Jednak dla spraw już przesądzonych, gdzie tylko trzeba było „postawić kropkę nad i”, tortury były już najlepszym i najszybszym środkiem do zamknięcia papierkowej roboty poprzez przyznanie się do winy, ujawnienie pozostałych członków grupy przestępczej oraz spisanie zeznań oskarżonego.
Do katowskich pewniaków należeli m.in. rozbójnicy, zabójcy, cudzołożnicy, czy klienci inkwizycji.
Łoże sprawiedliwości
Jedną z metod nakłaniania człowieka do zeznań było łoże madejowe (od nazwy zbója, który miał możliwość skorzystania z „terapii”), inaczej łoże sprawiedliwości lub po prostu łoże. Była to jedna z najbardziej bolesnych metod zadawania bólu.
Człowiek był przywiązywany za ręce i nogi. Po jednej stronie był kołowrotek, na który nawijała się lina. Rozciąganemu zrywały się ścięgna i wiązadła, pękały stawy, wylatywały dyski z kręgosłupa, powodując niezmierny ból. Tkanki miękkie bardzo słabo się goją, więc człowiek po takiej torturze był kaleką do końca życia.
To nie wszystko. Człowiek podczas takiego rozciągania dusił się ze względu na ściśnięcie płuc przez rozciąganą na klatce piersiowej skórę. Podczas tego zabiegu dość często następowały zawały serca: tętno skakało powyżej 200 uderzeń na minutę przy jednoczesnym utrudnieniu oddychania.
Do łoża madejowego niekiedy dodawano drewniane lub metalowe kolce, haczyki lub brzytwy, które haratały plecy i nogi przesłuchiwanego. Dość często „zabiegowi” towarzyszyły podpalanie czy wyrywanie rozżarzonymi szczypcami części ciała.
W jednym z traktatów inkwizycji jest napisane, że prawidłowe rozciąganie osiąga się wtedy, gdy światło przenika przez komorę brzuszną (uważam, że jest to mało prawdopodobne bez uśmiercenia osobnika i prędzej oderwałyby się kończyny od ciała).
Metodą zbliżoną do rozciągania było wahadło, czyli zawieszenie nieszczęśnika za ręce związane za placami, co powodowało zerwanie stawów barkowych.
Rozgniatacze
Jednym ze sposobów na zadawanie bólu było miażdżenie stawów zgniataczem kolan, kciuków, w butach hiszpańskich hiszpańskie lub w czapie (do zgniatania głowy).
Narzędzia pozwalały na pracę mniej wykwalifikowanych katów. Złożone były ze śruby, która zaciskała dwie płyty lub deski. Czasami były urozmaicone kolcami.
Tortura robiła z człowieka kalekę na całe życie. Płytki miażdżyły stawy i kości, a odłamki wbijały się w tkanki; torebki stawowe pękały i wylewały płyn do środka organizmu. Uszkodzone kończyny trzeba było często amputować, a przy poziomie medycyny nierzadko oznaczało to śmierć.
Kozioł hiszpański
Tortura polegała na nasadzaniu ofiary na klin lub stożek, często do nóg przywiązywano ciężary.
W przypadku KOZŁA klin wbijał się w ciało ofiary, powodując uszkodzenie tkanek i kości miednicowej. Przy dłuższym stosowaniu tortura powodowała kalectwo lub bezpłodność u mężczyzn.
Podobno przy odpowiednim obciążeniu nóg oraz na ostrej krawędzi klina mogło dojść do rozpołowienia ciała. Tortura mogła trwać wiele dni, powodując nieustanne cierpienie poprzez naruszanie kolejnych partii ciała, skóry i kości.
Kołyska Judasza
Kołyska była stożkiem, na który nasadzano torturowanego odbytem. Rozerwanie organu i opieranie się stożka o kość miednicy powodowało promieniujący ból. Niekiedy poza przywiązaniem nieszczęśnika stosowano ciężarki.
Tortura była niezwykle skuteczna w wymuszaniu zeznań. Zastosowano ją w Niemczech podczas procesu czarownic na Ewie – kobiecie podejrzanej o czary, która z uporem zaprzeczała oskarżeniom mimo wymyślnych tortur. Wystarczyło jednak 5 minut na stożku, by przyznała się do winy; została spalona na stosie.
Rozdzieracze i obcęgi
Dość powszechnym narzędziem, ale wymagających umiejętności kata, były obcęgi, rozdzieracze piersi (czyli pająk hiszpański) i wyrywacze tkanki.
Pająk hiszpański był wbijany w piersi kobiety i za jego pomocą szarpnięciami odrywano kawałki ciała. Nagrzanie żelaza miało spowodować natychmiastowy ból przez poparzenie oraz zatamowanie krwi przez kauteryzacje, aby utrzymać ofiarę przy życiu.
Torturę stosowano wobec czarownic i kobiet posądzonych o cudzołóstwo lub bluźnierstwo. Za pomocą rozrywaczy i obcęg uszkadzano różne części ciała: brzuch, pośladki, ręce, nogi. Dość często miejsce po wyrwanym mięsie zalewano roztopionym ołowiem, wrzącym olejem albo solą. Ból był przeolbrzymi, a dodatkowo metody tamowały krew, co wydłużało cierpienie. Dość często kat zostawiał przesłuchiwanego z tym bólem na kilka godzin.
Tron dziewiczy lub żelazne krzesło
Narzędzie wyglądało jak zwykłe krzesło, tyle że było najeżone kolcami.
Jak go używano? Przesłuchiwanego przywiązywano rzemieniami nago do krzesła. Zaciskanie pasów powodowało wbijanie się kolców w ciało. Aby spotęgować cierpienie, rozpalano ogień pod krzesłem; rozgrzany metal tronu powodował rozległe oparzenia.
Rozwieracz
Wobec niewiernych kobiet oraz homoseksualistów stosowano gruszkę boleści, która otwierała się przez kręcenie śrubą. Gruszę wkładano w odbyt lub waginę i rozwierano ją wewnątrz ciała, powodując cierpienie i krwawienie. Niekiedy powstały w ten sposób otwór zalewano roztopionym ołowiem.
Inne
Do przesłuchań służyły przeróżne przedmioty codziennego użytku, jak: piły, młotki, gwoździe, szpilki, igły, nożyce, szydła, noże, sidła, wnyki, dłuta, cęgi, pilniki, liny, drągi, prasy.
Gwałt był wobec kobiet częstym narzędziem łamania woli ofiary.
Tortura kropli wody, która polegała na nieustanym, wielogodzinnym kapaniu wody np. na czoło przesłuchanego, prowadziła do załamania nerwowego.
Narzędzie zwane „bocianem”, mimo niewinnego wyglądu, było niezwykle skuteczne: pozycja, w jakiej unieruchamiano ofiarę na wiele godzin lub dni, powodowała potężne skurcze mięśni, doprowadzając przesłuchiwanego do szaleństwa.
Najbardziej umiejętni i wyszkoleniu kaci byli zapraszani do innych miast, aby tam poprowadzić przesłuchania w procesach wagi państwowej. Były też szkoły katowskie; w Polsce taka szkoła znajdowała się w miasteczku Biecz.
Kaci byli dość dobrze wykształconymi ludźmi, musieli umieć czytać i pisać, znać prawo oraz anatomię człowieka.
Źródło ikon.: Nequambuch (1315r.)
Comments