Prostytutka to kobieta, która ma wielu partnerów, często za pieniądze. Definicja się nie zmieniła, tak jak i strach, jaki towarzyszy kobietom przed przyklejeniem im łatki „dziwki”. Różnica polega jednak na tym, że choć dziś pani do towarzystwa mogłaby powiedzieć, że jej ciało należy do niej, to w średniowieczu panowało przekonanie, że ciało prostytutki należy tylko do mężczyzn.
SEKSUALNOŚĆ
Kobiety funkcjonowały w świecie o sztywnych podziałach na role męskie i żeńskie. To je w większym stopniu niż mężczyzn definiowano przez pryzmat seksualności. Seksualność z kolei ściśle wiązała się z ekonomią i patriarchalną strukturą rodzinną – w dużo większym stopniu, niż obserwujemy to dzisiaj. Ponadto ściśle łączono ją z grzechem oraz korupcją. To jeszcze bardziej usprawiedliwiało kontrolę mężczyzn nad wszystkimi kobietami, których tożsamość była definiowana przez pryzmat mężów czy ojców.
HYDRAULIKA PŁCI
Mimo tego, że kobieca seksualność stanowiła pewnego rodzaju tabu, to prostytucja była widoczna na ulicach miast (np. w miejskich domach publicznych). Stanowiła outlet dla męskiego popędu, który – niezaspokojony – mógł zaburzyć społeczny porządek. Bo jak mężczyzna w zdrowej rodzinie mógłby zdradzać swoje hucie, które przecież były charakterystyczne dla kobiecej seksualności?
Z drugiej strony w średniowieczu opisywano męski układ płciowy jako prosty sprzęt hydrauliczny – należało od czasu do czasu zmniejszyć ciśnienie cieczy w naczyniu, by nie doszło do przemocy wobec własności innego mężczyzny (np. gwałtu na jego córce). W efekcie seks jako akt nieprowadzący do potomstwa był złem koniecznym, które można było co najwyżej załatwiać na marginesie społecznym.
Co ciekawe, również z prostytutką w łóżku należało podporządkować się ograniczeniom. Zakazany był choćby seks analny czy biczowanie, za które karani byli i klient, i kobieta.
SKĄD SIĘ WZIĘŁA PROSTYTUCJA?
Wielu badaczy sądziło, że prostytucja była efektem ubocznym kapitalizmu – jest popyt, musi być podaż, a na wymianie można zarobić na życie. Ten mechanizm przypisywano starożytnemu Rzymowi czy wczesnemu chrześcijaństwu.
W późnym średniowieczu obserwujemy ciekawy zwrot w historii prostytucji. Handel ciałem przestał być efektem ubocznym kapitalizmu, a stał się zjawiskiem społecznym wynikającym z urbanizacji i wzrostu gospodarczego.
PRACA DLA KOBIET
Prostytucja była jedną z niewielu ścieżek kariery, w których kobieta z pospólstwa (opłacana za tę samą pracę słabiej niż mężczyzna) mogła sama ustanawiać warunki. Dzięki zarobionym z procederu pieniądzom mogła utrzymać rodzinę, a i praca eksploatowała w mniejszym stopniu niż rola służącej czy szwaczki (aczkolwiek podczas wojen prostytutki pełniły często funkcje sprzątaczek, kucharek i pielęgniarek w obozach wojskowych).
Zwłaszcza że praca prostytutki była uznawana jedynie za margines, nie za ciemną strefę przestępczości. Zresztą same kobiety zwykle nie postrzegały siebie jako ofiar mizoginii, tak jak my dziś to opisujemy. Co więcej, wiele kobiet uznawało prostytucję jako sposób emancypacji – oczywiście z zaznaczeniem, że często ta przemoc się pojawiała.
STYGMATYZACJA
Ta praca niosła jednak za sobą stygmatyzację. Przejawiała się ona zakazem noszenia welonów i czepków, przeznaczonych dla uczciwych kobiet, nakazem noszenia żółtych elementów stroju, pasiastych chust, kapturów czy dzwoneczków przy sukniach.
Prostytucja była postrzegana jako emanacja niezaspokojonej kobiecej seksualności (której nie posiadał mężczyzna). Łatka prostytutki nie zawsze była przypinana jednak za samo posiadanie wielu partnerów lub za branie pieniędzy za seks. Prostytutką zostawało się wtedy, gdy społeczeństwo uznało kobietę za prostytutkę. Albo za dziwkę, rajfurkę, kurwę, dziewkę sprzedajną, kobietę lekkich obyczajów czy po prostu lubiącą seks z profitami materialnymi konkubinę lub żonę, która zakochała się w innym mężczyźnie.
ODKUPIENIE
To postrzeganie sankcjonował m.in. św. Augustyn, który co prawda potępiał prostytucję jako grzech, ale uważał ją za „przyczynek zła do piękna wszechświata”. Niektórzy teologowie udowadniali nawet, że prostytutka jest właściwie pracownikiem najemnym, a jej praca nie jest grzeszna, o ile odda część zysków na rzecz biednych lub Kościoła. Z tego źródła dochodów korzystały też miasta, tworząc miejskie domy publiczne i opodatkowując pracujące panie specjalnymi taksami.
Dla skruszonych kobiet powstawały klasztory magdalenek, a specjalne fundacje pomagały im w spłacie długów i zebraniu posagu. Małżeństwo w późnym średniowieczu stanowiło próbę przywrócenia ladacznic społeczeństwu. Nie udało się dokonać tego w pełni – małżonkowie mieli choćby problemy z dostaniem się do cechów zawodowych. Po reformacji w niektórych częściach Europy zlikwidowano z kolei wsparcie dla kobiet i domy publiczne (w Niemczech).
SYMBOLIKA
Osobą pokrzywdzoną przez posądzenie o prostytucję była Maria z Magdali, zwana Marią Magdaleną. Średniowieczni duchowni połączyli w niej dwie postacie: nierządnicy uratowanej przez Jezusa przed ukamienowaniem i Marii z Magdali, z której Jezus wypędził złe duchy i która przyłączyła się potem do jego uczniów. Połączenie to wynikało zarówno z nieęwiadomego błędu, jak i celowego obniżania rangi kobiety w chrześcijańskim świecie. Chętniej patrzono na nawróconą grzesznicę, niż na świadomą uczennicę Zbawiciela.
PO ŚREDNIOWIECZU
Na przełomie XV i XVI w. w Rzymie i Wenecji wykształciła się profesja kurtyzan. Były to wykształcone i kulturalne damy, które mogły być równorzędnymi partnerkami dla bogaczy. Były ich stałymi towarzyszkami, a nie obiektem na „jeden numerek”. Niektór kurtyzany na starość stawały się kobietami interesu.
Odrodzenie włoskie było szczytem seksualnej liberalizacji. Rozpowszechniła się także prostytucja homoseksualna.
Za: Ruth Mazo Karras, "Common Women. Prostitution and Sexuality in Medieval England", Oxford University Press;
Prof. Wolfgang Reinhard, „Życie po europejsku”, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2009, tł. Jacek Antkowiak, red. naukowy prof. Wojciech Józef Burszta;
Mateusz Przybysz, „Świat symboli średniowiecza – czyli jak postrzegali rzeczywistość nasi przodkowie”
Ikon: Giovanni Boccaccio, De Claris mulieribus. 1403.
Comments