Nie było może systemu VAR, który pomagałby sędziom zdecydować, czy gol się liczył. W zasadzie reguły średniowiecznej piłki w ogóle były skromne, a mecze chaotyczne: jedynym warunkiem było niezamordowanie innego gracza. Ale jak świat długi i szeroki, tak futbol cieszył dzieci i dorosłych w nie mniejszym stopniu niż dzisiaj. Nawet Chińczycy kochali ten sport!
Za kolebkę europejskiej średniowiecznej gry piłę możemy uznać dzisiejsze tereny Wielkiej Brytanii – to tu zwyczaj kopania, rzucania albo toczenia kijem nadmuchanego pęcherza świni został przeszczepiony z największym sukcesem. Pierwsza wzmianka o chłopcach „grających w piłkę” („pilae ludus”) pojawiła się już w IX w. w „Historii Brytów” (autorstwo przypisywane walijskiemu mnichowi Nenniuszowi). Piłka nie była też obca Francuzom.
A jak wyglądał futbol – bo ta nazwa już się pojawiła – na przełomie XIV i XV w.? Z zapisków kronikarzy angielskich królów wiemy, że był to morderczy sport, który powodował „ogromny hałas w mieście” i który „pod groźbą więzienia powinien być zakazany w przyszłości”. Aż do połowy XVII w. pojawiło się ponad 30 aktów prawnych, które penalizowały ten rodzaj piłki (konkretnie campball). Kiedy u nas Jagiełło szykował się do starcia pod Grunwaldem, król Henryk IV wlepiał kary burmistrzom i bajlifom w wysokości 20 szylingów za kopanie świńskiego pęcherza, niekiedy wypełnionego grochem.
Aktywność musiała być jednak tak popularna, że doczekała się uwiecznienia na spodniej części siedzenia w katedrze Gloucester. Ówczesne źródła dowodzą ponadto, że używano zwykle dużych piłek (zbliżonych do współczesnych), można było nimi rzucać, kopać je albo z nimi biegać. Za Edwarda III pojawiło się już rozróżnienie na piłkę nożną, ręczną i hokej. Może to dowodzić ewolucji zasad, mimo że na sam sport władze nie patrzyły przychylnym okiem. Wciąż jednak liczba graczy była nieograniczona, tereny mogły zajmować kilometry kwadratowe i oczywiście nie wolno było zabijać przeciwnika. Tylko zabijać.
Comments