Kobiety piorące odzież w rzekach, jeziorach czy stawach – podobnie jak dziś w niektórych mniej rozwiniętych krajach - było częstym widokiem w Europie na przestrzeni wieków. Robiono to nawet wtedy, gdy zbiornik skuł lód! Średniowieczna ludowa mądrość głosiła: robactwo lgnie do brudnych ubrań, nie ciała.
Choć niewiele wiemy o pracach domowych, które nie zaprzątały głów filozofów i bardów, to dzięki m.in. „Dobremu człowiekowi z Paryża” z 1393 r. jesteśmy w stanie zajrzeć za kulisy średniowiecznej pralni.
ŚRODEK DO PRANIA
Zanim wynaleziono proszek, stosowano m.in. wywar z mydlnicy lekarskiej – rośliny, która dobrze się pieniła i świetnie usuwała brud. Nie był to powszechnie stosowany środek, ale doskonale sprawdzał się do prania koronek i jedwabiu. W skromniejszych domach zwykle prano tylko w wodzie - w rzece lub balii.
UPORCZYWE PLAMY
Plamy starano się usunąć, zanim zaniesiono odzież nad rzekę. Według starych receptur należało nałożyć na zabrudzenie ług, zostawić do wyschnięcia, a potem mocno trzeć tkaninę. Ług sprawdzał się jedynie do białych tkanin, a więc bielizny lub pościeli, bo poza właściwościami czyszczącymi wybielał materiał.
Trudniejsze do usunięcia były plamy z tłuszczu. W tym wypadku należało gotować tkaninę w urynie z dodatkiem popiołu, a potem moczyć jeszcze przez dwa dni. Tylko bogatszych stać było też na mydło z popiołu i zwierzęcego tłuszczu.
NAD RZEKĄ
Do prania korzystano z różnego rodzaju narzędzi, np. deski do szorowania lub kijów czy „rakiet” do wybijania brudu. Mokre pranie niekiedy po prostu wydeptywano stopami.
Pranie było czasochłonnym zajęciem i wykonywano je raz na kilka tygodni w ramach wielkiego, towarzyskiego wydarzenia, zwykle wiosną. Jeśli coś wymagało szybkiego czyszczenia, zapierano to poza sesjami prania w rzekach.
SUSZENIE
Odzież suszono poza domem: na sznurze, między drzewami, na krzakach albo na trawie. Sznur na pranie rozciągano między drzewami. Słońce pomagało w wybielaniu tkanin. Konstrukcje budowane specjalnie do rozwieszania prania, znane z obrazów, pojawiły się dopiero w XVI w. Spinacze najpewniej nie były znane przed XVIII w.
Jeśli nie dało się doprać kołnierzyka, mankietu albo dołu sukni, można było po prostu odciąć zniszczoną część garderoby i doszyć nowy pasek. Dzięki temu strój starczał na dłużej i wyglądał ciekawiej.
za: oldandinteresting.com, rosaliegilbert.com
Ikon.: Manuscript BNF Latin, Lombardia, 1385-1390
Comments