top of page
Michał Madeja

Jak CHOWANO ZMARŁYCH w średniowieczu?


Życie w wiekach średnich to ciągłe obcowanie ze śmiercią. Od momentu narodzin, kiedy już fartem udało się przeżyć poród i wiek niemowlęcy, poprzez wszelkiej maści wypadki, choroby, epidemie kończąc na waśniach i wojnach - dożycie sędziwego wieku nie było rzeczą łatwą. Mimo powszechności śmierci niełatwo było się rozstać z bliskim.


CMENTARZE W ŚREDNIOWIECZU

Można podzielić je na kilka typów: - cmentarze przykościelne (zalicza się do nich też cmentarze klasztorne i przyszpitalne); - cmentarze kościelne (pochówki w budynku kościoła); - cmentarze poza obszarem zabudowanym (pola bitew, masowe pochówki po epidemiach, dobudowywano czasem do nich kaplice).

Podstawową zasadą chowania zmarłych było sąsiedztwo kościoła lub kaplicy na wsiach i małych miejscowościach, żeby zmarły nawet po śmierci mógł uczestniczyć w życiu duchowym społeczności.


BIEDNI GRZEBANI BIEDNIE

Tak jak w życiu codziennym, tak i po zejściu z tego świata obowiązywała drabinka pochodzenia i miejsce spoczynku zależało od statutu społecznego. Najgorzej mieli przestępcy i ofiary egzekucji – tych w całości lub kawałkach (zależnie od wykonanej kary) po prostu wyrzucano, zostawiając szczątki dla psów, kruków lub chowano poza siedzibami ludzkimi.

Niżej urodzeni mogli liczyć co najwyżej na miejsce w przykościelnym cmentarzyku. Paradoksalnie w małych miejscowościach było wygodniej, bo pochówki były indywidualne. W miastach otoczonych murami, gdzie kościół był w ścisłej zabudowie, nie starczało miejsca na budowanie cmentarza z poszczególnymi grobami, co więcej, na przełomie XIV/XV wieku coraz popularniejsze stawały się mogiły zbiorowe.

W małych nekropoliach też nie było zbyt luksusowo, ponieważ najczęściej stawiane groby ziemne czasem osiadały, proste, drewniane krzyże ulegały zniszczeniu, a chowając kolejne zwłoki, wkopywało się w poprzednie pochówki.

Kto bogatszy, ten mógł sobie sprawić krzyż lub płytę nagrobną z kamienia.


MOŻNI CHOWANI W LUKSUSACH

Wyżej urodzeni mogli sobie pozwolić na pochówek wewnątrz świątyni. Tego typu pochówki też były dość zróżnicowane w zależności od wielkości samego obiektu.

Zwłoki chowano bezpośrednio pod posadzką, zaznaczając miejsce spoczynku ozdobną płytą, często przedstawiającą płaskorzeźbę osoby pochowanej. Jeśli nie było miejsca na podłodze, płytę wmurowywano w ścianę.

Inną formą było budowanie sarkofagu, na którego pokrywie znajdowało się przedstawienie zmarłego lub sarkofagu podwójnego z dwiema rzeźbami. Jeśli konstrukcja pozwalała, w świątyni budowano kryptę. Zarezerwowana była dla wyższego duchowieństwa i miejscowej szlachty, najczęściej pod ołtarzem, czyli w miejscu najbardziej uświęconym. Wyższa szlachta i władcy fundowali sami sobie świątynie lub rozbudowywali istniejące, np. w epoce gotyku katedry uzyskiwały tzw. obejście otaczające prezbiterium, do którego dokładano wieniec kaplic, tworząc niedostępną dla postronnych cześć świątyni.


W CZYM WYPRAWIĆ SIĘ NA TAMTEN ŚWIAT?

Jak widać na ikonografiach, niezależnie od statusu społecznego podstawowym opakowaniem zmarłego był całun - rozwiązanie tanie i symboliczne. Dla najbiedniejszych warstw ludności był to już finalny środek zabezpieczający, dopiero bogatsi mogli pozwolić sobie na trumnę drewnianą.

Jak pokazują znaleziska, wyższe warstwy i rycerstwo pozwalało sobie na bardziej wytrzymałe trumny. Popularne były trumny ołowiane - czy to w formie skrzyni, czy dopasowane do zwłok. Ciekawym przykładem takiego typu pochówku jest człowiek z St. Bees. Jego całun przed włożeniem do ołowianej trumny dodatkowo nasączono woskiem, co pozwoliło zachować się ciału w stanie „miękkim” przez prawie 700 lat ( więcej: http://www.stbees.org.uk/history/stbeesman/index.html). Tam, gdzie była możliwość, wykuwano trumny kamienne, z reguły z lokalnej odmiany miękkiego kamienia (wapień, piaskowiec). Bogacze mogli pozwolić sobie na więcej: sprowadzali kamień, drewno, metal, pozwalali też sobie na ozdobna kamieniarkę z zachowaniem wielu szczegółów, dzięki którym nagrobki stały się dziś doskonałym źródłem wiedzy o uzbrojeniu i stroju.


CO Z LAMPKAMI?

Ciekawym przykładem architektury cmentarnej były latarnie umarłych (lanternes des morts) - małe kamienne budowle, wznoszone w okresie XII-XV w. Na terenach Francji, północnych Włoch, Niemiec, Czech i Polski umieszczano lampki lub kaganki oświetlające drogę zagubionym duszom. Informowały one też przechodniów o wstąpieniu na teren pochowków. Obiekty chętnie przerabiano później na kapliczki, zamurowując część otworów i umieszczając zamiast światełka figurę świętego.


GOTOWANE SZCZĄTKI

Poza pochówkami tradycyjnymi istniała też forma chowania zwłok w kilku miejscach. Np. kiedy rycerz ginął z dala od własnych ziem albo kiedy transport zwłok był niemożliwy. Wtedy jego szczątki gotowano, usuwano tkanki miękkie (chowano je w miejscu śmierci), a spreparowane już kości przywożono i chowano w miejscu zamieszkania. W podobny sposób postępowano w przypadku osób uznanych za święte, tyle że ich szczątki były rozsyłane po wielu miejscach. Ale o „przemyśle relikwii” będzie kiedy indziej.

1 wyświetlenie0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page