W połowie XIV w. przez Europę przeszła czarna śmierć, dziesiątkując miasta i wsie. Tragiczne doświadczenie sprawiło, że na kolejne fale uderzeń choroby – następowała ona mniej więcej co 3-10 lat – ludzie starali się przygotować.
IDZIE ŚMIERĆ
W późnym średniowieczu na Zachodzie ustanawiano URZĘDY ZDROWIA, najlepiej działające we włoskich miastach. Odpowiedzialne były one za przygotowanie do nadejścia zarazy. W ośrodkach miejskich powoływano burmistrza powietrznego i urzędników powietrznych, którzy na czas zarazy przejmowali władzę absolutną. O zarazie informowały królewskie obwieszczenia (np. w Polsce).
Zabezpieczeniem miast zajmowali się szafarze powietrzni. Odpowiedzialni byli m.in. za budowanie OKOPÓW wokół miast (z późniejszej epidemii dżumy na Podolu powstały wały okalające Warszawę, tzw. wały Lubomirskiego). Zamykano łaźnie, burdele i karczmy. Na baczność stawiani byli duszpasterze, służby medyczne, w tym cyrulicy, strażnicy powietrzni, dziesiętnicy do kontroli zgonów, a także kopacze i grabarze. Powoływano również wyganiaczy ubóstwa, których zadaniem było pozbycie się żebraków, prostytutek, syfilityków czy Żydów z miasta. Wojsko zajmowało się odcinaniem zakażonych terytoriów od reszty miasta.
Groźba epidemii wiązała się z ograniczaniem MIGRACJI ludzi między miastami. Osoba, która chciała przedostać się z jednego miejsca do drugiego, musiała pozyskać zaświadczenie o stanie zdrowia. Często jednak uzyskiwały je osoby zarażone, które jeszcze nie zachorowały. Przyczyniały się przez to do roznoszenia zarazy. Osoby, które przybywały do miasta, poddawane były kwarantannie. Przybysze często mieli ze sobą atesty, świadczące o zdrowiu, nie wszędzie je jednak honorowano. Izolacji poddane były także towary, wwożone do miasta.
Nadchodząca epidemia nie była dobrą wiadomością dla zwierząt. Na wszelki wypadek zabijano psy i koty. Oczyszczaniu powietrza morowego miały pomóc wielkie publiczne ogniska oraz msze. Starano się również utrzymywać higienę i gromadzić żywność na czas epidemii.
JAK SIĘ NIE ZARAZIĆ
Podczas zarazy w mieście propagowano specjalne zalecenia, które miały zapobiec zarażeniu:
- Mieszkania miały być suche i czyste.
- Należało unikać wychodzenia z domu.
- Częste przebieranie się.
- Niszczenie insektów.
- Funkcjonowały dwie szkoły higieny. Jedna mówiła, by myć się często, druga – by unikać kąpieli.
- Stosowanie lekkiej diety.
- Zalecane ruch, praca i pozytywne myślenie.
- Ograniczenie kontaktów seksualnych (kobietę uważano za niebezpieczną).
- Zalecano picie nalewek ziołowych, „octu czterech złodziei”.
- Zażywanie środków przeciwwymiotnych i przeczyszczających, pigułek Ruffa.
- Amulety z bezoarem.
Gdy człowiek był już zarażony, zalecano:
- Upuszczanie krwi (niektórzy ówcześni lekarze odchodzili od tej metody).
- Przecinanie dymienic (potęgowało skalę zarażenia).
- Przestraszenie choroby (wywołanie strachu niekiedy do zawału chorego).
- Leki (każdy dostawał takie same, także profilaktycznie).
- Modlitwę.
GDY ZARAZA NADESZŁA
Większość miast zamykało się na czas epidemii: zakazywano wyjazdów i przyjazdów pod groźbą kary śmierci. Zamykano też miejsca publiczne: szkoły, sądy, urzędy i kościoły. Zakazane były imprezy i rozrywki. Panowała całkowita CISZA aż do momentu, gdy zaraza wycofywała się z miasta. Informowały o tym kościelne dzwony.
Księża niechętnie udzielali posługi chorym w obawie przed zarażeniem. Opieką duszpasterską zajmowali się zwykle mnisi: jezuici (już w nowożytności) oraz benedyktyni (konwent św. Rocha). Lekarze najczęściej uciekali miasta. Ich funkcję przejmowali CYRULICY powietrzni, którzy niezwykle bogacili się w czasach zarazy. Z okresie renesansu kojarzeni są dziś z dziobatymi maskami, rękawicami i długimi płaszczami.
Podczas dżumy panował także zakaz handlu rzeczami po osobach zmarłych. Zauważono, że to sprzyja rozprzestrzenianiu choroby. Masowo za to spisywano testamenty, które w nadzwyczajnej sytuacji były respektowane przez urzędy.
W okresie zarazy funkcjonował FUNDUSZ MOROWY. Środki gromadzone były ze specjalnych podatków, od darczyńców, z pożyczek i kwest. Pieniądze miały trafiać do zarażonych obsługiwaczy, zwykle jednak ich brakowało. Dodatkowo jałmużna trafiała dla ciężarnych i dzieci.
Miasto podczas zarazy było często zamykane. Nie działały urzędy, kościoły i szkoły, zakazane były zabawy. Panowała cisza.
CO Z CHORYMI?
Zwykle zamykano ich w domach razem z całymi rodzinami i ZNAKOWANO BUDYNEK. Gdy zarażoną była ciężarna kobieta, uznawano to za fatum. Zdarzało się, że niektórzy zabijali strażników i uciekali z izolowanych domów w strachu przed śmiercią. Dla biedoty przygotowywano lazarety, przytułki, doraźne szopy i izolatoria, które gromadziły do kilkuset osób w jednym miejscu. Tych ostatnich było w miastach po kilka.
Gdy chory ZMARŁ, z domu ciało zabierali grabarze. Wrzucano je na taczki, bez poszanowania zwłok czy uczuć rodziny. Procesowi towarzyszyły bębny lub dzwonki, które uprzedzały o nadejściu. Ciało wynoszono poza miasto na specjalny cmentarz morowy. Na początku przeznaczano całą mogiłę dla jednej osoby, potem kopano masowe groby, nawet dla 100 zwłok. Stosowano trumny wielokrotnego użytku.
SKUTKI
Ciężko oszacować liczbę zgonów po czarnej śmierci, ale statystyki mówią o stracie od ¼ części ludności miast do nawet połowy liczby mieszkańców. Kolejne fale zarazy były mniej dotkliwe. Umierali głównie włóczędzy, biedota i dzieci. Każda epidemia powodowała kryzys ekonomiczny i społeczny, a następnie skokowy przyrost liczby ludności.
Okresy epidemii były też czasem powstawania stałych sierocińców dla dzieci, których rodzice zmarli. Strach sprzyjał rozwojowi kultów patronów morowych: św. Sebastiana, św. Rocha i Matki Boskiej. Dżuma z Europy wycofała się w XVII w.
Za: autorskie wykłady prof. Andrzeja Karpińskiego, UW Ikon. Deutsche Bibel AT, Bd. 1 (Gen. - Reg., Psalter) Bd. 2 (Paralip. - Malachias und einzelne Prologe) - BSB Cgm 503, Regensburg, um 1463 Folio
Comments