Chirurg, czyli CYRULIK, w okresie zaawansowanego średniowiecza w oczach pacjentów do pięt nie dorastał lekarzowi. Jego zawód był rzemiosłem, którym parali się niewykwalifikowani hobbyści sztuki medycznej albo kaci. Nie trzeba było kończyć wieloletnich studiów, jak lekarze z Padwy, Bolonii czy Oksfordu, by wyrwać zęba, postawić bańki czy ogolić zarost. Najmniej sprawni „rzeźnicy” zostawali cyrulikami wędrownymi, czyli partaczami.
Niski w stosunku do medyka status cyrulika wiąże się z tabu, jakim było ludzkie ciało w epoce ascetycznego chrześcijaństwa. Nie przeprowadzano sekcji zwłok, a po epoce intensywnych wypraw krzyżowych papież zakazał ich całkowicie (aż do 1471 r.). Nawet jeśli jakiś znawca ludzkiej anatomii śmiał zajrzeć komuś pod skórę, to nie był w stanie przebić się z odkryciami przez niepodważalny autorytet Hipokratesa i Galena – antycznych medyków. Zresztą, kto by odważył się na poprawianie Boga?
Wyjątkiem na mapie średniowiecznej chirurgii była Francja, gdzie poziom fachu był na niezłym poziomie. Cyrulicy zrzeszali się w bractwie św. Kosmy i Damiana, które w XIV w. przekształciło się w kolegium i egzaminowało przyszłych chirurgów. Wśród medyków nie cieszyli się oczywiście dobrą opinią.
A w innych częściach Europy? Dopiero od XV w. chirurdzy tworzyli cechy cyrulickie (z czeladnika można było awansować na mistrza), dzięki czemu zaczęli zarabiać więcej niż lekarze i poziom chirurgii wzrósł. Chirurgia odzyskała dobre imię dopiero jednak w nowożytności, po wynalezieniu eteru, czyli środka, dzięki któremu operację można było przeprowadzać na żywym organizmie.
Za: Autorskie wykłady prof. Andrzeja Karpińskiego, UW, "Od Hipokratesa do Flemminga. Rozwój medycyny w Europie i na świecie od antyku po XX wiek"
Ikon. Faldistorium. Alexander romance Bodleian Library MS. Bodl. 264, finished 1344.
Comments