Jeśli w odmętach ikonografii znajdujesz rysunki postaci trąbiących tylną częścią ciała, nie dziw się. Przez stulecia wiatry nie przemijały z wiatrem i jak daleko sięga pamięć gatunku, tak długo dowcipy o bąkach cieszyły biednych i możnych.
Przede wszystkim jednak kojarzyły się z piekłem, a konkretniej z obrzydliwością, jakie cechowało średniowieczne piekło. Zadem trąbił choćby diabeł w dziełach Dantego. Nie było to oczywiście zwyczajne pierdnięcie, ale ognisty podmuch i trujące opary.
Co ciekawe, średniowieczni komicy nie oszczędzali też scen z życia Jezusa. Ot, choćby moment zmartwychwstania według niektórych artystów miało zwiastować głośne i żywe puszczenie bąka. Sceny trąbienia tyłkiem znaleźć można nawet na marginesach modlitewników.
Gazy były też przedmiotem wnikliwych analiz filozofów i medyków. Niektórzy przypuszczali choćby, że diabła na cztery wiatry można było posłać właśnie konkretnym pierdnięciem.
Boskie, diabelskie czy ludzkie – pierdnięcie towarzyszyło człowieczeństwu od zawsze i bawiło gawiedź. Nawet królowie mieli swoich ulubieńców, którzy zabawiali gości akrobacjami okraszonymi żwawymi i głośnymi bąkami, np. Henryk II Plantagenet i niejaki Roland Pierdziel (Roland le Fartere i Roland le Petour). Śmiało można więc twierdzić, że było historyczne ;)
Za: Łukasz Kozak, mediewista i badacz ikonografiiJeśli w odmętach ikonografii znajdujesz rysunki postaci trąbiących tylną częścią ciała, nie dziw się. Jak daleko sięga pamięć gatunku, tak długo dowcipy o bąkach cieszyły biednych i możnych.
Przede wszystkim jednak kojarzyły się z piekłem, a konkretniej z obrzydliwością, jakie je cechowało. Zadem trąbił choćby diabeł w dziełach Dantego. Nie było to oczywiście zwyczajne pierdnięcie, ale ognisty podmuch i trujące opary.
Co ciekawe, średniowieczni komicy nie oszczędzali też scen z życia Jezusa. Ot, choćby moment zmartwychwstania według niektórych artystów miało zwiastować głośne i żywe puszczenie bąka. Sceny trąbienia tyłkiem znaleźć można nawet na marginesach modlitewników.
Gazy były też przedmiotem wnikliwych analiz filozofów i medyków. Niektórzy przypuszczali choćby, że diabła na cztery wiatry można było posłać właśnie konkretnym pierdnięciem.
Boskie, diabelskie czy ludzkie – pierdnięcie towarzyszyło człowieczeństwu od zawsze i bawiło gawiedź. Nawet królowie mieli swoich ulubieńców, którzy zabawiali gości akrobacjami okraszonymi żwawymi i głośnymi bąkami, np. Henryk II Plantagenet i niejaki Roland Pierdziel (Roland le Fartere i Roland le Petour). Śmiało można więc twierdzić, że było historyczne ;)
Za: Łukasz Kozak, mediewista i badacz ikonografii
Ikon. Hours of Saint-Omer, France ca. 1320 BL, Add 36684, fol. 54r
Comments