Czy ciało było grzeszne i więziło duszę? A może bez ciała nie było zbawienia?
ANTYK
To, jak postrzegano ciało w średniowieczu, ma bezpośredni związek z dobytkiem kultury antycznej. Niezwykle ważne dla Greków było harmonijne połączenie duszy i ciała. Według Arystotelesa jedno nie mogło istnieć bez drugiego, co oznacza, zarówno ciało, jak i dusza były śmiertelne. Istniały też jednak szkoły, zgodnie z którymi ciało jest więzieniem nieśmiertelnej duszy.
Ze źródeł opisujących grecką elitę wnioskujemy, że w antyku panowało nieskrępowane podejście do ciała. Uważano również, że osoba o zadbanym wyglądzie pokazuje wyższość umysłową nad innymi. Tłumaczono tym niższość gatunkową barbarzyńców i uzasadniano grecką potrzebę panowania nad nimi.
Istniały też inne nurty poglądu na ciało. Choćby takie, według którego uroda i zdrowie nie miały znaczenia (stoicy).
Inne podejście do ciała prezentowali Rzymianie, którzy nie akcentowali nagości tak jak Grecy i byli stosunkowo pruderyjni. Wśród nich rozwinęła się też kobieca asceza związana z kultem dziewictwa, dzięki czemu przezwyciężono wyobrażenie o moralnej słabości i niższości kobiet.
Większość źródeł opisuje filozofię ludzi zamożnych. Nie wiemy jednak, jaki stosunek do tej kwestii miały niższe warstwy społeczne.
PIERWSI CHRZEŚCIJANIE
Na wczesnym etapie w dużej mierze nawiązywano do starożytnych poglądów na temat ciała, zwłaszcza w Kościele. Na przykład św. Paweł, któremu zawdzięczamy uniwersalizm chrześcijaństwa, opierał się na filozofii stoicyzmu. Jego nauki pogłębiły niechęć religii do ciała i do kobiet. Z kolei św. Augustyn garściami czerpał z dorobku Platona. To on wprowadził pojęcie grzechu pierworodnego i filozofię ciała jako siedliska grzechu.
ŚREDNIOWIECZNE CIAŁO
Średniowiecze garściami czerpało z filozofii antycznej w kwestii podejścia do ciała. Przykładem wpływów są nauki św. Pawła oraz św. Augustyna, którzy korzystali z dorobku Platona i stoików. W pełnym średniowieczu swoje poglądy głosił z kolei św. Tomasz z Akwinu, który opierał się m.in. na Arystotelesie.
Źródła do XVI w., do których dziś mamy dostęp, pokazują jednak jedynie stosunek do ciała średniowiecznego kleru i arystokracji, niestety niewiele mówią one na temat zmian światopoglądowych większości mieszkańców Europy.
A co wiemy? Ze skąpych opisów i ikonografii domyślamy się, że ludzie kąpali się nago i niekoniecznie w odosobnieniu. Z jednej strony szerzyły się asceza i czystość ciała – co dowodziło, że bez ciała niemożliwe było zbawienie – a z drugiej strony po prostu cieszono się życiem.
Co ciekawe, wierzono, że zmartwychwstanie na tamtym świecie oznacza dosłowne połączenie duszy i ciała. Z tego powodu przedstawiano duszę jako małą nagą figurkę danej osoby (pod koniec średniowiecza figurki znikają, a teoria jedności duszy i ciała zostaje zastąpiona przez dualizm). Ponadto gdy mówiono o Jezusie pod postacią ciała i krwi, rozumiano to literalnie, nie jako przenośnię. O tym, jak ważna była cielesność w średniowieczu, świadczy też kult relikwii jako znaków zbawienia.
Na to, jak postrzegano ciało wśród elity, wpływ miały także wyprawy krzyżowe i kultura Bliskiego Wschodu. W pełni średniowiecza doceniono uciechy wytwornej cielesności, trening, aktywność ciała, taniec i wojenny kunszt. Ukształtował się kodeks rycerski, który honorował służbę i miłość dworską (niesłużącą rozrodowi, za to dowartościowała kobiety).
CO PO ŚREDNIOWIECZU?
Na przełomie średniowiecza i nowożytności nastąpił optymistyczny zwrot w kierunku ciała jako obrazu na podobieństwo Boga. Stało się ono kontynuacją działa stworzenia i świadczyło o godności człowieka. W przedstawieniach nagiego mężczyzny dominował sens heroiczny, nie erotyczny (u kobiet pozostał erotyczny). Dzięki sekcjom zwłok zaczęto postrzegać ciało jako maszynę. Wraz z rozprzestrzenieniem się reformacji społeczeństwo powróciło do purytanizmu.
Jak wyglądała polityczna historia ciała, opiszemy w kolejnym poście.
POLITYCZNA HISTORIA CIAŁA
W nasyconym symbolami średniowieczu i nowożytności PAŃSTWO reprezentowane było przez CIAŁO jako rodzaj istoty ludzkiej wyższego rzędu. Dopiero w XVIII w. państwo wyobrażano jako maszynę, a dziś – jako pozbawioną centrum sieć.
Emanacją państwa był król z ludzkim ciałem. Był on jednak nieśmiertelny politycznie, co symbolizowało ciągłość władzy, niezależnej od człowieka.
Najbardziej na ciele skupiona była Francja po XVII w. Król był głową, a wspólnota – członkami. Niezwykle istotne były rytuały koronacyjne, podczas których ciało namaszczano i ubierano w szaty. Polityczne było też samo siadanie na sedesie i przebieranie się.
Władca musiał być jednak herosem i cechować się nienaganną potencją. Z tego powodu metresy były nie tyle zachcianką, co obowiązkiem politycznym króla. Miał on być ponadto wzorem wojownika. Po śmierci jego ciało stawało się obiektem kultu, a sylwetkę rzeźbiono na nagrobku.
Nie tylko do państwa odnoszono ciało. Z przenośni korzystały też: Kościół (mistyczne ciało Chrystusa i kosmos wpisany w ciało Jezusa), cechy rzemieślnicze, stany czy kapituły. W swoich nazwach zawierały słowo „Corpus”.
W odrodzeniu również plany miast wyprowadzano z sylwetki człowieka. Miała panować harmonia członków i organów, a pępek stanowił centrum.
Cielesne różnice wpłynęły na kolonialne zbrodnie i rasizm. Na przykład konstrukt dotyczący długości kości leżał u podstawy ludobójstwa w Rwandzie.
----- Za: Prof. Wolfgang Reinhard, „Życie po europejsku”, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2009, tł. Jacek Antkowiak, red. naukowy prof. Wojciech Józef Burszta
Ikon. Detail of a miniature of Hermaphroditus and the nymph Salmacis bathing in a lake, in 'L'Épître Othéa', France, Central (Paris), Attributed to the Master of the Cité des Dames (XV).
Comments