top of page

CHORZY i STARZY w średniowiecznej wsi


We wsiach nie było medyków, którzy sprawowaliby opiekę nad chorymi czy starszymi osobami. Nawet cyrulicy rzadko zjawiali się w okolicy. Zwykle parali się jedynie goleniem czy wyrywaniem zębów. Mieszkańcy lokalnych społeczności korzystali więc z paramedycznych sposobów, by poradzić sobie z różnego rodzaju przypadłościami (pielgrzymki, modlitwy, zioła). Zabezpieczali się też prawnie przed porzuceniem na starość.


PRACA


Wolny chory chłop nie był zwykle zwolniony z pracy w polu, zwłaszcza jeśli od tego zależała przyszłość jego rodziny. Jeśli był na pańszczyźnie, mógł starać się za odpowiednią opłatą o „wakacje” od pracy nawet na rok i jeden dzień. Po tym czasie i tak musiał wrócić do obowiązków (jeśli był w stanie; oddać panu dług w jakiś sposób i tak musiał).


CHOROBY


Choroby często wiązały się ze starością, a ta nachodziła rychło – liczono ją od 45. roku życia. Życie kończyły najczęściej: gruźlica, zapalenie płuc, dur brzuszny, udar, zawał serca, ale także wypadki i przemoc.


OPIEKA


Jeśli starsi nie byli w stanie funkcjonować, polegali na wsparciu młodych. Zawierano niekiedy umowę z dziećmi, np. ziemia przypadnie młodszemu synowi w zamian za dożywotnią opiekę. Zwykle taki syn musiał zapewnić rodzicowi osobną izbę w domu, żywność, opał, miejsce przy ogniu i ubrania.


Treść aktów dworskich wskazuje na to, że wiele takich umów sporządzano w bardzo szczegółowy sposób. O dobrostan staruszków troszczyli się zresztą duchowni podczas kazań: przestrzegali przed oddawaniem gruntów bez pisemnych zabezpieczeń i publicznej przysięgi przed sądem dworskim. Kontrakty „emerytalne” popularne były zwłaszcza w klasztorach, co miało zapewnić starszym mnichom godziwą starość.


W przypadku braku dzieci negocjacje odbywały się z udziałem kogoś z zewnątrz. Miało to miejsce zwłaszcza po okresie czarnej śmierci.


Ci, którzy nie mieli ziemi, kończyli jako żebracy.

17 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page