top of page
Rafał "Wotan" Wyszewski

BITWA POD BRIGNAIS


Ta bitwa była wyjątkowa, pod dwoma względami: • Po pierwsze charakteryzowała się jedną z największych rzezi w bitwach średniowiecznych. • Po drugie najemnicy nie będący na służbie żadnego władcy pokonali regularną armię. Tutaj też,nasi routiers wykazali się znanym dla nich tupetem i twórczością.


WĘDRÓWKI KRAJOZNAWCZE

Po zaprzestaniu wojny z Anglią żołdacy francuscy zostali pozbawieni środków do życia, więc połączyli się z najemnikami nazwanymi Tard-venus, czyli spóźnionymi (nazwa pochodzi z faktu, że często się zjawiali pod koniec walk, aby zrabować martwych i rannych na polu bitwy).

Nasi najemnicy, w sile 15 000 ludzi, prowadzeni przez Petita Meschin i Séguina de Badefol przemaszerowali z północno-wschodniej Francji do Prowansji, przy okazji mordując, grabiąc i gwałcąc to, co stało im na drodze.

Biorąc pod uwagę, że region Prowansji był bardzo bogaty oraz papież miał tam swój pałac, najemnicy zażądali okupu 100 tys. złotych florenów (około 12mln zł), aby miejscowa ludność nie musiała przebywać w ich wybornym towarzystwie. Jednak papież odmówił, więc postanowili zatrzymać się w okolicy do momentu, gdy nie zostało już nic do zagrabienia. Potem udali się na wycieczkę krajoznawczą po Francji, aż dotarli w okolice Lyonu (odbywając przy okazji utarczki z armią Langwedocji).


FRANCUSKA ODPOWIEDŹ

W międzyczasie król Jan II Dobry zwołał armię w sile 6 tys. rycerzy oraz 6 tys. Piechoty, aby się pozbyć naszych awanturników. Tą armią dowodził książe Tancarville.

Aby godnie ugościć nadciągającą armię routiers zdobyli zamek w Brignais, co nie nastręczyło im zbytnio problemu, bo fortyfikacje były w bardzo złym stanie. Ich celem był jednak Lyon, więc zostawili garnizon (300 ludzi) w zamku i się udali w kierunku miasta.


PRZEBIEG BITWY

Armia francuska przybyła do Brignais i kuzyn króla Francji Jacques de Bourbon od razu przystąpił do ataku, bez czekania na połączenie wszystkich sił.

Atak kawalerii został powstrzymany przez grad kamieni w wykonaniu obrońców Brignais. Kawaleria wycofała się w chaosie przy okazji tratując własną piechotę. Po dwóch podobnych, bezowocnych, najwyraźniej męczących podejściach armia francuska rozbiła obóz.

Tymczasem pod osłoną nocy routiersi przegrupowali się i czekali zwarci i gotowi w dwóch formacjach. Jedna na wzgórzu, druga na równinie w szyku bojowym.

6 kwietnia 1362 roku źle przeprowadzony zwiad armii królewskiej ujawnił tylko 6 tys. przeciwników stacjonujących na wzgórzu.


ATAK POD GÓRKĘ

Armia francuska zdecydowała się szturmować wzgórze. Ciężkie opancerzenie oraz nachylenie terenu spowodowało nadmierne zmęczenie koni, a najemnicy ze wzgórza znowu wykorzystali przećwiczony wcześniej rzut kamieniem w dal, aby powstrzymać ten atak.

W międzyczasie druga, liczniejsza formacja routiersów zaatakowała rycerzy raniąc konie i strącając jeźdźców. Panika wkradła się w szeregi francuzów, ale manewr okrążający wzgórze zablokował drogę odwrotu armii francuskiej.

Nastąpiła istna rzeź pozbawionych drogi ucieczki wojsk króla. Potok przepływający przez pole bitwy spłynął czerwienią krwi. Po tym wydarzeniu został on nazwany MERDANSON, czyli kałuża krwi.


OFIARY

Podczas tej bitwy regularna armia francuska straciła 10 tys. z 12 tys. ludzi, czyli ponad 80% stanu osobowego. Dla porównania, w bitwie pod Azincourt, podczas której król Anglii Henryk V kazał zamordować jeńców, zginęło „tylko” 60% francuzów.

Bardzo nieliczni arystokracji zostali oszczędzeni dla okupu (Arnaud de Cervole, Jean de Chalons, Robert de Beaujeu, sire de Roussillon, Gérard de Salière i vice hrabia d’Uzès).

Kuzyn króla Francji i jego pierworodny umarli na skutek ran podczas ucieczki do Lyonu. Młodszy syn, który otrzymał cios mieczem w głowę pozostał do końca życia upośledzony umysłowo.


PÓŹNIEJSZE SWAWOLE

Skutek bitwy był dla regionu opłakany. Lyon musiało zatrudnić bardzo wielu żołnierzy do ochrony miasta przed naszymi rabusiami. Pobliskie miasteczka nie miały tyle szczęścia i środków. Np. w Saint Vincent d’Agny ponad 100 mieszkańców ukryło się w kaplicy. Routiers wyważyli drzwi, zarzynali i gwałcili kogo się dało, a kogo się nie dało, bo ukrył się w drewnianej wieży kaplicy spalili żywcem.


ROZGRZESZENIE ALBO ŚMIERĆ

Dopiero w 1364 roku królestwu Francji udało pozbyć się bandy przez zorganizowanie przez Bertranda DuGesclin krucjaty do Hiszpanii. Uczestnictwo w tej krucjacie gwarantowało naszym najemnikom odpuszczenie grzechów, co zostało zatwierdzone przez papieża. Ci, którzy nie zdecydowali się na tę wyprawę zostali zmasakrowani przez francuskie siły porządkowe. Podczas krucjaty, w Hiszpanii, znany nam kapitan Petit Meschin został otruty na uroczystej kolacji organizowanej przez króla Hiszpanii.


Ikon.: Jean Froissart - Bibliothèque Nationale de France.

21 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page