Wyobrażenie późnośredniowiecznego malarza nierzadko przypomina scenę ze współczesnych atelier: sztalugi, pędzel, cisza, skupienie i model. Niestety, taki obrazek zobaczyć można co najwyżej w serialach historycznych. Jak naprawdę pracował malarz? Dzieła średniowiecznych czy potem renesansowych artystów nie były wytworami indywidualnych postaci. Ówcześni malarze czy rzeźbiarze byli rzemieślnikami, którzy w większości przypadków działali w cechach. Zrzeszenia te regulowały zakres zamówień, ceny czy liczbę praktykantów do zawodu. Tylko nieliczni mistrzowie mieli prawo do sprzedaży własnych obrazów. Ówczesny malarz nie miał też zwykle prawa do decydowania, co miałoby się znaleźć na obrazie. O formie dzieła wyrokował fundator, a wymagania były zawarte w kontrakcie. Te niekiedy określały nawet użycie konkretnych materiałów do realizacji zadania. Za niewypełnienie warunków malarz mógł trafić nawet do więzienia, jeśli było to zawarte w umowie z fundatorem. Umowa nad zbiorowym dziełem określała też, które części ma wykonać mistrz, a które uczniowie. Na późnogotyckich obrazach, jak zauważają historycy sztuki, bardzo wyraźnie widać różny styl malowania nawet w obrębie jednej postaci.
Niestety, nie każdy utalentowany człowiek mógł zostać artystą. Nauka zawodu malarza kosztowała krocie - w Brugii opłata w cechu malarzy i rymarzy była 20 razy większa niż ta za wejście w poczet ławników i sędziów.
Z kolei po śmierci mistrza dzieła – także te niedokończone – dziedziczyła wdowa. Mogła ona prowadzić za męża warsztat i zatrudniać dawnych pomocników męża. Jeśli nauczyli się dokładnie kopiować styl mistrza, fundatorzy mogli inwestować w warsztat bez obaw.
W utrzymaniu spójności pomagał rozwój sztuki malarskiej. W późnym średniowieczu niedoskonałości dawało się w poprawić w coraz łatwiejszy sposób dzięki rozpowszechnieniu szybkoschnących farb olejnych. Zaczęto je stosować w Niderlandach, we Włoszech z kolei w tym okresie popularnością cieszyła się technika mieszana: kładziono: olejne warstwy na podkład z tempery, czyli średniowieczną gęstą farbę, której spoiwem najczęściej były jajka.
Farby olejne upowszechnią się w renesansie i pozwolą mistrzom malować portrety z fotograficzną precyzją, co do pojedynczej zmarszczki. Z mody wyjdzie też tematyka sakralna i teologiczna symbolika, która była domeną średniowiecza.
Za: dr Magdalena Łanuszka, historyk sztuki i mediewistka, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie. Cały artykuł ukazał się w "Tygodniku Powszechnym"
Comments